
W dniach 12–13 lipca 2025 roku na wodach Zatoki Gdańskiej odbyły się kolejne regaty klasy Korsarz zaliczane do cyklu Pucharu Polski. Rywalizacja miała miejsce podczas legendarnego już Energa Nord Cup – imprezy, która co roku przyciąga nie tylko najlepszych zawodników, ale też wiatr, fale i całe spektrum pogodowych niespodzianek.
Do rywalizacji stanęło 12 załóg, w tym jedna dzielna ekipa z Niemiec (GER 3814), która nie przestraszyła się ani gdańskiego klimatu, ani słowiańskiego poczucia humoru. Oprócz Korsarzy ścigali się też zawodnicy klas Słonka, 420 i Europa, akwen wyglądał jak poligon wodnych sprinterów – ciasno, szybko, nerwowo i z ryzykiem kontaktu burtowego.
Warunki pogodowe i przebieg regat
Górki Zachodnie jak zawsze w formie – wiatr był, fala była, a komfort był jedynie wspomnieniem. Tym razem natura postanowiła zagrać w szachy z załogami: wiatr z południowego wschodu, a fala z czystego wschodu – czyli dokładnie w burtę. Łatwo nie było.
Każdy hals to był taniec z przechyłem, a każdy kurs pełny – emocjonalny rollercoaster. Łódki chwiały się, nurkowały, zawracały – czasem z własnej woli, czasem z woli Posejdona. Prowadzenie łódki w takich warunkach przypominało raczej negocjacje niż żeglowanie – każda fala miała swoje zdanie, a łódka nie zawsze słuchała argumentów.
Mimo wszystko przed startem wszyscy trzymali pion, a pierwsze kąpiele rozpoczęły się dopiero w trakcie wyścigów – widowiskowe, pełne emocji i piany. Niektóre łódki spędziły więcej czasu bokiem lub dnem do góry niż w klasycznym ustawieniu – na szczęście woda była całkiem orzeźwiająca. Nowym regatowym standardem stało się: „jak nie pływałeś pod wodą, to się nie liczy”
Łącznie udało się rozegrać 6 wyścigów – cztery w sobotę, dwa w niedzielę – wszystkie na trasie podwójnego śledzia, który dla wielu okazał się bardziej rekinkiem. Trzeci wyścig w niedzielę został odwołany z powodu burzowych chmur, które nadciągały znad lądu z prędkością porannego espresso. Komisja wywiesiła flagę AP nad A, co oznaczało: „zmykajcie do portu, zanim będzie grzmiało”. Powrót był szybki, ale slip dostał zadyszki, bo 70 łódek próbowało się wślizgnąć do portu jednocześnie.
Wyniki i rywalizacja sportowa
Na wodzie nie brakowało emocji. Załoga Stelli (POL 69) postanowiła, że dość tej dominacji Furii i wzięła sprawy w swoje ręce, żagle i trapez. Efekt? Przetasowanie na podium, które nieco zaskoczyło obserwatorów, ale pokazało, że w klasie Korsarz nic nie jest dane raz na zawsze.
Klasyfikacja końcowa regat:
- miejsce – POL 69 – Wojciech Wójtowicz i Łukasz Wójcik
- miejsce – POL 46 – Robert Kłakulak i Piotr Kamiński
- miejsce – GER 3814 – Sascha Broy i Carsten Fischbach
Reszta stawki walczyła dzielnie, często bardziej z żywiołem niż ze sobą nawzajem. Ale wszyscy zgodnie przyznali, że po takich regatach lepiej smakuje kawa, sucha koszulka i opowieści z przesadą przy ognisku.
Podsumowanie
Regaty klasy Korsarz podczas Energa Nord Cup 2025 znów udowodniły, że żeglarstwo to nie tylko wyniki i medale, ale też sport charakterów, wywrotek i nieplanowanych kąpieli. Pogoda zrobiła swoje, ale zawodnicy też – pokazali hart ducha, opanowanie, spryt i ogromną dawkę autoironii.
Dziękujemy wszystkim, którzy nie tylko nie bali się fali, ale i uśmiechu. Do zobaczenia na kolejnych regatach – oby wiatr wiał sprawiedliwie, fala była zgodna z kursem, a slip… mniej zatłoczony.
P.S. Autorem zdjęcia głównego jest B. Modelski. Filmik powstał w zgrabnych palcach Anny Zissi 🙂