Czołem obywatele!
Klamka zapadła, Kosarz dostanie nowe dno. Na razie plan jest taki:
1) Zeszlifować stare farby aż do żelkotu.
2) Wstawić cały pierdolnik do szklarni na +- dwa tygodnie żeby przesechł ( a ja miał chwilę przerwy wakacyjnej…)
3) Wyjąć i pomalować.
Punkt 1 zacząłem realizować (patrz fot 1)

Pytania właściwe:
1) Czym pomalować łódkę, żeby była szybka 👿 i względnie tanio :sick: . Myślałem o takim układzie:
1a) Uzupełnić braki w żelkocie. Kilka głębokich rys, które doszył aż do laminatu oraz miejsca, gdzie przesadziłem ze szlifowaniem…
1b) Na całość epinox antyosmozowy
1c) Lakier poliuretanowy biały
2) Czy każdą warstwę szlifować do gładkiego przed położeniem następnej?
3) Żelkot nanosić pędzlem/wałkiem czy natryskiem (mam taką możliwość)
4) Jak mając łódkę do góry dnem nanieść żelkot na krawędź wzdłużnicy? Rozważałem oklejenie taśmą malarską tak aby powstała krawędź na której spływający żelkot zatrzyma się. Po wyschnięciu przeszlifować wszystko do równego.
Pozdrawiam,
Antek